niedziela, 22 grudnia 2013

Śniegu, przybądź!

W nawale zajęć nie wiem gdzie się podział listopad i na czym mi zleciał dokładnie. Grudniowi też się niemalże udało, ale jakoś opanowałam sytuację tuż przed metą. I oto jestem, 22 grudnia, w przededniu Bożego Narodzenia A.D. 2013. Śniegu podobno nie ma się co spodziewać, widocznie tegoroczny limit świątecznej, zimowej atmosfery wyczerpaliśmy podczas Wielkanocy. Toteż za oknem szaro i ponuro, bure i obsrane przez psy trawniki muszą wystarczy za całą dekorację. Dobrze, że chociaż choinka ładna, można po prostu nie wyglądać przez okno i poczuć święta.
Swoją drogą jeśli ktoś chce poczuć święta po całości i to święta po polsku, to zapraszam do marketów. To co tam się tradycyjnie odbywa w przedświąteczny weekend warto chyba zostawić bez komentarza. Amok w rytmie oklepanych przebojów, przetykanych tematycznymi reklamami środków czystości. Po wczorajszej wizycie w markecie prawdopodobnie już nigdy nie użyję produktów do sprzątania pewnej znanej i nachalnej firmy. Dobrze, że przynajmniej wigilia w domu zapowiada się spokojnie i bez szczególnych rewelacji. Tylko tego śniegu szkoda!