Znów będzie literacko. Jakoś tak się teraz składa, co nie znaczy, że tak już będzie zawsze.
Pytanie brzmi: z czym kojarzy Wam się James Joyce? Jeśli już komuś w ogóle z czymkolwiek się kojarzy, to z pewnością pierwsza myśl brzmi "Ulisses". A jeśli ten ktoś oprócz tytułu wie na temat wspomnianego dzieła (niekwestionowanego arcydzieła nawet) cokolwiek więcej, to prawdopodobnie rozwija się dalej niezbyt przychylny ciąg skojarzeń. Bo co z tego, że arcydzieło, wielki przełom literatury światowej, prekursor strumienia świadomości, kiedy właściwie nie sposób tego przeczytać? Zdarzyło mi się nawet w życiu założyć "kto pierwszy przeczyta". Było to tak dawno temu, że nie pamiętam już ani o co szedł zakład, ani nawet kiedy miał upłynąć jego termin - cud, że w ogóle pamiętam jeszcze sam fakt. I mimo kilku podejść póki co nie udało mi się przebrnąć, choć walory tej prozy nie umykają mojej percepcji ;)
Ale właściwie niezupełnie o tym miało być. Miało być raczej o tym, że Joyce to nie tylko przesławny "Ulisses". Aktualnie, w ramach rozwijania i szlifowania językowych umiejętności, czytam "Dublińczyków". A właściwie "Dubliners", skoro mówimy o szlifowaniu. Idzie mi to nieco opornie, choć z każdym akapitem coraz lepiej, jako że językowe smaczki z początku XX wieku niekoniecznie są powszechnie używane przez współczesnych Anglików. A jednak, pomimo częstego zerkania do słownika, które nieco rozprasza i wybija z rytmu, czyta się to nad wyraz dobrze. Opowiadania mają wręcz niesamowity klimat, świetnie oddają nastrój świata z przełomu wieków. Czytając niemalże czuję jakbym spacerowała po ulicach Dublina i to wcale nie tego dzisiejszego. Joyce opisał tamten świat nie tylko prosto, ale także obrazowo i pięknie - połączenie niełatwe do osiągnięcia, świadczące, że jego talent z pewnością nie był wymysłem literackich krytyków.
Sięgałam po te opowiadania z pewną obawą i rezerwą. Zostałam pozytywnie zaskoczona. Tak bardzo, że zapragnęłam podzielić się tym z każdym, kto zechce poświęcić chwilę i to przeczytać. Nie spodziewałam się, że szlifowanie języka może być tak przyjemne.
Niewiernych Tomaszów, których moja opinia nie przekonuje, zapraszam tu: http://www.gutenberg.org/files/2814/2814-h/2814-h.htm.
Możecie tam zresztą znaleźć o wiele więcej, niż tylko znane i mniej znane dzieła Joyce'a.
Przyjemnej lektury!