czwartek, 6 sierpnia 2015

Quest

Siedzę i czekam aż kawa zacznie działać. Właściwie powinnam wstać i "zmusić" kawę do działania, a przede wszystkim siebie do działania, bo podłogi same się nie umyją. Tyle tylko, że w tym upale przychodzi mi to z najwyższym trudem, zakrawa na niemal heroiczny wysiłek. Od razu zastrzegam, że nie narzekam! Kocham lato i nie przeszkadzają mi upały, nie jestem tylko fanem pucowania posadzek. Ale lada moment zbiorę się w sobie i ruszę do akcji, wszak pozytywne nastawienie działa cuda. Zrobię to choćby dla tego uczucia satysfakcji, które dopadnie mnie po fakcie - "Nie! Nie dałam się pokonać wewnętrznemu lenistwu!" No i po to, żeby po powrocie z pracy nie wnerwiała mnie zachlastana i klejąca podłoga w kuchni (bleee).
Ostatnio sporo się naczytałam o pozytywnym nastawieniu, proaktywności i podejściu "od wewnątrz" (czyli to co mnie spotyka, to nie jest wynik jakichś zewnętrznych bodźców, ale moich decyzji i działań). Skuteczne nawet w przypadku drobiazgów i zamierzam sama sobie to udowodnić ;) Poza tym przeczytałam "Projekt szczęście" i wyciągnęłam zeń wniosek, że nie będę sama sobie szkodzić marudzeniem i złym nastawieniem.
Toteż ze śpiewem na ustach ruszam do boju. Zadanie na dzisiejsze przedpołudnie - ogarnąć ten bajzel!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz