czwartek, 11 lipca 2013

Bez tytułu i koniec!

Upomnienia przyjmuję na klatę. Ostatnio zaniedbałam bloga, ale nie tylko, w związku z czym przyjmuję reprymendę(y) i obiecuję solennie poprawę. A w każdym razie próbę poprawy.
Jakiś taki nerwowy i napięty był ostatni okres (pierwszy raz od daaawna) i nieco egoistycznie skupiłam się przede wszystkim na opanowywniu sytuacji, planów i reakcji własnego organizmu. Ale juz dość, trzeba się wziąć w garść i chwycić byka za rogi. Niniejszy post ma to chwytanie zainaugurować, miejmy nadzieję, skutecznie.
Zastanawialiście się kiedyś jak powinno wyglądać Wasze miejsce na ziemi? Nie chodzi mi tu nawet o mikro-skalę, czyli o mały domek z podwórkiem, werandą, w cichej okolicy, a do tego kubek kawy i książka ;) Myślę bardziej o Waszym miejscu na planecie - takie lub inne miasto, ten bądź tamten kraj, a może jednak mała zaciszna wioska w pobliżu aglomeracji albo tropikalna wyspa ze wszystkimi wiążącymi się z tym bonusami. Wiecie jak to powinno wyglądać w idealnej sytuacji, czy może nie ma dla Was takiego jednego miejsca? A może żyjecie właśnie w takim miejscu?
Ostatnio dosyć często sobie zadaję podobne pytania i coraz bliżej mi chyba do znalezienia jakichś sensownych odpowiedzi. W każdym razie tu gdzie żyję póki co jest mi całkiem nieźle. Wszystko na wyciągnięcie ręki, ciągle coś się dzieje. A z drugiej strony można pozamykać drzwi i okna, uzyskując całkiem przyjemną oazę spokoju w czterech ścianach. Brzmi nienajgorzej, prawda? W dodatku zaczynam podejrzewać, ku własnemu zdumieniu, że posiadam jakiś gen patriotyzmu lokalnego. Jakoś tak zupełnie nie przeszkadzają mi szyby i kominy w mojej własnej, prywatnej i pięknej panoramie miasta (tej oglądanej z balkonu, dlatego tak bardzo mojej i prywatnej). Są jak punkty orientacyjne, znaki identyfikacyjne. Dzięki nim to na co patrzę, to jest właśnie TO miasto, nie jakiekolwiek inne z setek w tym kraju.
Może ja jakaś skrzywiona i niezbyt normalna jestem, a może coś w tym jednak jest.

2 komentarze:

  1. Końcówka mnie uspokoiła,bo już miałam pisać,że znam Cię prawie dekadę(sic!!!),a Ty już trzeci raz miasto zmieniasz i jeszcze w tym najnowszym Cię nie odwiedziłam,a Ty znów coś rozważasz,jakieś nowe miejsca,itp.;)Póki co się ustatkuj,bo przynajmniej przez "pekap" mamy niezłe połączenie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co tak właśnie zrobię. Ale kto wie co los przyniesie, więc odwiedzaj mnie czem prędzej :D

      Usuń